Wrocław miał szansę stworzenia jedynego w swoim rodzaju matematyczno-artystycznego Rynku. Byłby to światowy hit i unikatowa atrakcja turystyczna. A wszystko za sprawą projektów wybitnego architekta Wacława Szpakowskiego i zaprojektowanych przez niego jednobieżnych linii rytmicznych. Wrocław z tej szansy nie skorzystał. Kolejna nadarzy się pewnie za kilkadziesiąt lat przy okazji kolejnego remontu nawierzchni w Rynku.
Wacław Szpakowski urodził się w 1883 roku w Warszawie, a zmarł w 1973 we Wrocławiu. Był wybitnym twórcą w światowej historii sztuki, architektem, prekursorem kierunku geometrycznego, minimal-artu i op-artu. Jako pierwszy na świecie (jeszcze przed Marcelem Duchampem i Stanisławem Ignacym Witkiewiczem - Witkacym) stworzył fotograficzny portret wielokrotny. Oto jedna z jego znanych prac.
Wacław Szpakowski, "Autoportret wielokrotny", 1912.
W latach 1900-1954, czyli przez niemal całe swoje dorosłe życie, Szpakowski opracowywał serie rysunków, które nazwał "liniami rytmicznymi". W 1954 roku zajął się "liniami łamanymi", które wyprzedziły odkrycie fraktali we współczesnej matematyce (pojęcie to wprowadził w latach siedemdziesiątych XX wieku Benoit Mandelbrot, francuski informatyk i matematyk polskiego pochodzenia).
Linie rytmiczne są efektem eksperymentów Szpakowskiego z prostą, jej ciągłością i nieskończonością. To odręczne szkice w ołówku lub tuszu na siatce punktów kratowych. Przedstawiają figury jednobieżne (początek linii znajduje się zazwyczaj w lewym, a koniec w prawym rogu rysunku). Zamierzeniem autora było uzyskanie wizualnej harmonii, rytmu i bogactwa kształtów jedynie za pomocą najprostszej geometrycznej formy, jaką jest linia prosta. Kompozycje Szpakowskiego ewoluują od bardzo prostych do niezwykle skomplikowanych, przypominających labirynty i wzory meandryczne.
Czy patrząc na rysunki stworzone z meandrów jednej linii, potraficie odczytać i opisać zasadę, według której powstały? Ciekawym zadaniem jest też napisanie programu (np. w Logo) generującego takie kształty.
Wacław Szpakowski, „Linie rytmiczne”
W złożonym świecie przyrody, sztuki i nauki artysta dostrzegał linearne, geometryczne, rytmicznie powtarzalne prawidłowości i struktury. Holenderski pisarz W.F. Hermans pisał, że w dziełach Szpakowskiego odkrył pierwotną pasję badaczy nieskończoności, eksploratorów budowy świata.
W notatkach krytyków przewijały się tu i ówdzie doniesienia o pracach fraktalnych Szpakowskiego, które stanowiły geometryczny zapis kształtu fal, drgań, chmur, dymu, łanów zbóż, pni i liści drzew. Nigdy jednak żadna praca fraktalna nie została odnaleziona ani eksponowana. Dopiero w 2015 roku w notatkach artysty prof. Jacek Świątkowski z IM UWr odnalazł jedną z takich prac. Zdjęcie publikujemy dzięki uprzejmości Elżbiety Łubowicz z wrocławskiej ASP.
Córka artysty - Anna Szpakowska-Kujawska - znana wrocławska malarka i rzeźbiarka, autorka ceramiki na budynku Instytutu Matematycznego UWr - do dziś wspomina rok 1945 i szturm na dworcu w Warszawie pociągu jadącego na Ziemie Odzyskane. Jechała z rodzicami, jej siostra Maria czekała już we Wrocławiu. Swoje prace - najcenniejszy bagaż - ojciec umieścił w metalowych tubach umieszczonych przy pomocy sznurków na plecach i piersiach. I wtedy nastąpił dramat - któryś sznurek od tuby pękł - na peron, pod nogi szturmującego tłumu rozsypały się precyzyjnie wykreślone tuszem na kalce rysunki Ojca. To, czemu poświęcił całe świadome życie - pomysły linii rytmicznych. Zbierała z tatą obłocone kalki, ale nie mieli możliwości uratowania wszystkich w cisnącym się do pociągu tłumie.
We Wrocławiu 62-letni Szpakowski został głównym architektem odpowiedzialnym za odbudowę zakładów Linke-Hoffman (później Państwowa Fabryka Wagonów "Pafawag"). Po pracy grał na skrzypcach i odtwarzał swoje rysunki poniszczone w czasie podróży. Opracował katalog stworzonych przez siebie pomysłów linii, by nie powtórzyła się możliwość ich utraty. Uważał to za najważniejsze dzieło swojego życia. Właściwie w jego rysunkach istniała cały czas ta sama linia, tylko na moment urwana, aby pojawić się znowu w innym fragmencie innego rysunku. Jej bieg nigdy się nie kończył i ta ciągłość była najważniejsza.
Choć Szpakowski od 1945 roku aż do śmierci w 1973 roku żył i tworzył we Wrocławiu, jest postacią bardziej znaną i docenianą poza granicami Polski niż w ojczyźnie (jeden z belgijskich krytyków i teoretyków sztuki nazwał go "geniuszem z Polski"), a we Wrocławiu nie ma nawet ulicy jego imienia. Kiedy remontowano nawierzchnię wrocławskiego Rynku, prof. Olgierd Czerner, ówczesny dyrektor Muzeum Architektury, zaproponował takie ułożenie wielobarwnych kostek brukowych, aby tworzyły linie nieskończone Szpakowskiego. Byłyby pięknie widoczne z wieży bazyliki św. Elżbiety. Niestety, pomysł ten nigdy nie został zrealizowany.
W dniach 8 VIII - 30 VII 2016 roku w Muzeum Miejskim Wrocławia w Pałacu Królewskim odbędzie sie wystawa monograficzna wszystkich zachowanych prac Wacława Szpakowskiego z cyklu "Linie rytmiczne". Natomiast od 15 IX do 30 XII 2016 kopie wybranych prac będą eksponowane w Galerii "Łącznik" na Wydziale Matematyki i Informatyki UWr.
Wielka szkoda
Wielka szkoda z tym brukiem w Rynku. To byłby rzeczywiście prawdziwy hit, do którego żadna fontanna "Zdrój" się nie umywa. Ciekawe, który urzędas ten kapitalny pomysł odwalił. A przecież to nic nie kosztowało, bo co za różnica, jak się te kostki układa.
Dodatkowy smaczek
Rzeczywiście szkoda tego pomysłu. Zwłaszcza we Wrocławiu, który ma wielkie matematyczne tradycje i ambicje uczynienia przestrzeni miejskiej wyjątkową i ciekawą. A dodatkowo prace ojca i córki mogłyby się przyglądać sobie nawzajem. Anna Szpakowska-Kujawska jest bowiem autorką słynnego plafonu w Bibliotece Wojewódzkiej w Rynku, od którego wzięła nazwę galeria "Pod plafonem".
W Łowiczu wbili gwoździe
W Łowiczu wbili w ziemię 3 gwoździe i się chwalą, że mają jedyny matematyczny rynek na świecie. A Wrocław mógł mieć naprawdę coś oryginalnego i na poziomie. Szkoda.
Szpakowska-Kujawska o ojcu
Córka Anna Szpakowska-Kujawska opowiada o ojcu - Wacławie Szpakowskim (1883–1973) i "Liniach rytmicznych": https://www.youtube.com/watch?v=hr-R_ThsCkw